Ludmiła Piasecka, „52 tygodnie”, Nasza Księgarnia 2014
Życie Majki jest całkiem udane, ale wkradła się w nie rutyna. Kobieta postanawia więc coś z tym zrobić. Zaczyna od…zamrożenia portfela na cały tydzień, co dla zakupoholiczki jest naprawdę dużym wyzwaniem. A to dopiero początek zmian, które mają poprawić jakość jej życia…Mogą się one stać inspiracją także dla czytelniczek, które pragną czegoś więcej, niż tylko bycia trybikiem w mechanizmie codzienności.
Luke Delaney, „Nieuchwytny”, Prószyński i S-ka 2014
Detektyw komisarz Sean Corrigan jest inny niż pozostali śledczy. Niewyobrażalna trauma z dzieciństwa dała mu silną determinację, by bronić niewinnych. Naznaczyła go też jednak umiejętnością rozpoznawania zła w innych – zła, które czai się również w nim samym. Kiedy dochodzi do brutalnego morderstwa na młodym mężczyźnie, Corrigan jako szef zespołu śledczego w południowym Londynie obejmuje prowadzenie sprawy. To, co z początku wyglądało na zwyczajną zbrodnię w afekcie, bardzo szybko naprowadza Corrigana na trop kilku innych zabójstw – dzieła najgroźniejszego mordercy, z jakim do tej pory przyszło mu się zetknąć. Sprawca za każdym razem zmienia modus operandi i nie pozostawia żadnych śladów. Mimo to Corrigan wie ponad wszelką wątpliwość, że za każdym z morderstw stoi ten sam człowiek. Zaczyna się niebezpieczna zabawa w kotka i myszkę z zabójcą, który nie zawaha się uderzyć w krąg bliskich Corriganowi osób.
„Jej Wysokość Zosia”, Egmont 2014
Poznajcie Zosię, małą dziewczynkę, która prowadziła zupełnie zwyczajne życie, dopóki jej matka, Miranda, nie poślubiła króla...
Nowy tata postanowił przedstawić Zosię poddanym na królewskim balu i poprosił ją do pierwszego walca, choć dziewczynka nie umiała tańczyć!
Na szczęście, dzięki pomocnym radom trzech dobrych wróżek – i jednego niespodziewanego gościa – Zosia nauczyła się być prawdziwą księżniczką.
Piotr Zychowicz, „Obłęd '44. Czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi, wywołując powstanie warszawskie”, Rebis 2013
Obłędny rozkaz wydany w 1944 roku oddziałom Armii Krajowej, by w ramach akcji "Burza" pomagały wkraczającej do Polski Armii Czerwonej, równał się wręcz kolaboracji z wrogiem. Dowództwo AK bowiem wydało w ten sposób swoich żołnierzy w ręce sowieckiej bezpieki. Tysiące z nich zapłaciły za to najwyższą cenę. Apogeum tego obłędu była decyzja o wywołaniu powstania warszawskiego. Zryw ten, choć bohaterski, nie miał najmniejszych szans powodzenia. Spowodował za to gigantyczne straty: zagładę 200 tysięcy Polaków, zburzenie stolicy - wraz z bezcennymi skarbami kultury - i zniszczenie AK, jedynej poważnej siły, która mogła się przeciwstawić sowietyzacji Polski. Było to spektakularne, ale bezsensowne samobójstwo. Powstanie warszawskie okazało się najlepszym prezentem, jaki mógł sobie wymarzyć Stalin.